-cholera! nigdzie nie jadę! nie rozumiecie?! - krzyczałam na własną matkę
- Zuza! wyjeżdżamy i koniec! nie mamy innego wyjścia! będzie nam tam lepiej!
- lepiej?! dla kogo?! chyba tylko dla was! nie wyjeżdżam i koniec! - skończyłam wrzeszczeć i trzasnęłam drzwiami do swojego pokoju, ale zacznijmy od początku...
Kilka dni temu dowiedziałam się, że ojciec dostał pracę w Dortmundzie. Na początku bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość, ale zdałam sobie sprawę z tego, że będę przecież musiała zostawić wszystko. Znajomych, przyjaciół, szkołę, dom w którym wychowuję się prawie 16 lat.. Stwierdziłam, że to niemożliwe, ale kiedy do wyjazdu został jeden dzień, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Myślałam nad ucieczką z domu, ale to tylko opóźniło by wyjazd. Na dzień dzisiejszy marzyłam tylko by zniknąć lub w dziwny sposób "zapaść się pod ziemię". Nie było rady. Trzeba było pakować walizki, pożegnać się z przyjaciółmi i wylecieć do Niemiec razem z rok starszym bratem Piotrkiem i rodzicami.
[po przylocie do Dortmundu]
Dom wydawał się całkiem spoko, ale dziwnie się w nim czułam. Coś mi nie pasowało. Kuchnia - żółto-czarna, salon też w tych barwach, łazienka ujdzie bo podobała mi się. Mój pokój należał chyba do najładniejszych, pokój brata.. Tak owszem brat to chyba "Borussen" czy jak on to tam nazywa.. Jego pokój też był niezły. Okolica całkiem ładna, było około godziny 16 stwierdziliśmy z bratem, że pójdziemy na spacer po okolicy. To był dobry czas do rozmowy. Dobrze się z nim rozumiałam..
- czemu tutaj nie chciałaś przyjechać? - zaczął rozmowę, ja przez chwilę milczałam
- nie było mi łatwo zostawić tam wszystkich..
- mi też, ale skoro ojciec dostał taką posadę myślisz, że nie warto? dalej Ci się tutaj nie podoba?
- szczerze? nawet zaczyna mi się podobać, ale ja słabo znam niemiecki..
- trzeba było chodzić na lekcje do szkoły siostrzyczko - zaśmiał się i objął mnie ramieniem
- o patrz.. jakiś niemiecki sąsiad idzie - zaśmiałam się
- to nie Niemiec, stawiam 10 euro - zaśmiał się
- stoi! oj braciszku przygotuj 10 euro - wyszczerzyłam się
- chyba Ty! patrz! hey. woher kommst du? - wystawił mi język
- yyy.. możesz dać już mu to 10 euro - zaśmiał się "sąsiad" - jestem z Polski jak wy, z resztą cała ta dzielnica jest polska, jestem Mateusz - powiedział podając dłoń mi i mojemu bratu
- siema! ja jestem Piotrek, a to moja siostra Zu.. - nie dokończył, bo dostał kuksańca w bok
- a ja jestem dziewczyną, która nie na widzi tego kraju, Piotrek wracamy? - prosiłam brata oczami
- to do zobaczenia innym razem - uśmiechnął się Mateusz
- taaa.. oby nie - syknęłam pod nosem, obróciłam się na pięcie i poszłam w stronę domu
- sory za nią, ma na imię Zuza, jest zła, bo nie chciała się tu przeprowadzić - mówił do Mateusza mój brat
- spoko, widzę, że masz bluzę z logiem Borussii, jeśli masz ochotę to wpadnij jutro na trening na Kastanienweig 32a od 15, ja należę do młodzieżówki
- postaram się być z siostrą - zaśmiał się - na razie! do jutra!
- cześć! - zawołał a Piotrek dołączył do mnie biegiem
- dlaczego to zrobiłeś?! - krzyczałam na brata
- ale o co Ci chodzi? - udawał zdziwionego
__________________________________________________
Siema, siema! taki ten rozdział ni z gruchy, ni z pietruchy, ale jest! Komentujcie! W następnym rozdziale Zuzka pójdzie do szkoły, a może też skusi się na trening Mateusza? Okaże się już w następnym tygodniu!
w razie pytań odsyłam na aska. pozdrawiam MaLinA :*
Zapowiada się bardzo ciekawie . Mam nadzieje, że Zuza zmieni swoje nastawienia doDortmundu i polubi to piękne miasto.. ;))
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Czekam na nn <3
Pozdrawiam Marika :*
Podoba mi się :) czekam na następny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńNo no no ! Super ! Podoba mi się, jestem ciekawa czy moja imienniczka zmieni nastawienie do Dortmundu, bo do Mateusza nie musi xd wolę, żeby była z Marco, co z tego, że jest ";trochę' starszy xd haha :* buziaki :*
OdpowiedzUsuńMega xd
OdpowiedzUsuń