- dlaczego to zrobiłeś?
- ale co?
- no to"sory za nią" , "postaram się być z siostrą" , "siema jestem Piotrek" .. mam wymieniać dalej? - mówiłam wkurzona
- ale przecież chciałem tylko być miły, o co Ci chodzi?
- o ten tramwaj co nie chodzi.. - dalej byłam w stanie irytacji moim bratem
- podoba Ci się prawda? - zaśmiał się
- coo?! że niby ten Mateusz cały?! z konia spadłeś?! - wrzeszczałam na niego
- spokojnie, nie drzyj się.. wszyscy tutaj rozumieją co mówisz.. - dalej się śmiał
- no tak, sory - wyszczerzyłam się - wracamy?
- no spoko, a.. - przerwał w pół słowa
- co jest? tylko mi nie mów, że mam jutro.. nieee, nie namówisz mnie.. - wyszczerzyłam się
- no ale co Ci szkodzi tam pójść? - zrobił minę kota z Shereka
- no, bo on tam będzie.. ? ale obiecuję, że się zastanowię - uśmiechnęłam się
- dziękuję! jesteś najlepszą siostrą pod słońcem! - przytulił mnie
- nie dziękuj, bo jeszcze nic nie wiadomo i tak szczerze to nie wyobrażam sobie jutrzejszego dnia w szkole..
- będzie dobrze - powiedział to i weszliśmy do domu
W domu czekali na nas rodzice z kolacją, ja jednak nie miałam na nią ochoty.. Myślałam tylko jak to będzie jutro w nowej szkole, bez znajomości języka, ludzi i.. czegokolwiek bądź kogokolwiek.. Obym tylko nie musiała chodzić do klasy z nim..
Minęła moja pierwsza noc. Mówiąc szczerze łóżko było bardzo wygodne, do szkoły miałam na 9:30, a wstałam już o 7:50. Stwierdziłam, że pójdę pobiegać, bo w Polsce trzymałam kondycję więc tutaj też muszę.. Ubrałam się i wkładając słuchawki do uszu pobiegłam w tym samym kierunku co wczoraj na spacerze z Piotrkiem. Podśpiewując i biegnąc natknęłam się na bardzo dziwne dla mnie zjawisko. Dwie postacie, wydawało by się, że je znam.. A może bardziej znał by je mój brat? Dopiero kiedy obok nich przebiegłam a Ania uśmiechnęła się do mnie, zdałam sobie sprawę, że właśnie minęłam we własnej osobie państwa Lewandowskich.
Wróciłam do domu. Wzięłam prysznic, przebrałam się w ciuchy do szkoły i właśnie zeszłam na dół na śniadanie do kuchni, gdzie siedział już mój brat.
- hej, gdzie byłaś? - uśmiechnął się
- cześć, biegałam sobie i wiesz co? - odwzajemniłam uśmiech
- hmm? - powiedział biorąc łyk soku
- spotkałam Lewandowskich - wyszczerzyłam się, a on tylko gdy to usłyszał wypluł cały sok
- co?! masz autograf?! gdzie ich widziałaś?! rozmawiałaś z nimi?! - zasypał mnie pytaniami
- spokojnie braciszku, nie mam, widziałam ich koło jeziora, nie rozmawiałam, ale Ania się do mnie uśmiechnęła. Myślę, że mieszkają gdzieś niedaleko - uśmiechnęłam się spokojnie
- jutro idę biegać z Tobą - wyszczerzył się
- spoko, ale teraz lecimy do szkoły - wystawiłam mu język
- aaa! no tak! zbieraj się młoda - i wyszliśmy
Droga do szkoły minęła nam szybko, jakieś niecałe 10 minut i już wyliśmy. Trochę się bałam jak sobie poradzę i wgl. ale od razu na wejściu przywitały mnie Lena i Maja. Obie są w połowie Polkami i tak samo jak ja mieszkają tutaj.
- hej, jestem Lena a to Maja - uśmiechnęły się
- hej, ja jestem Zuzanna, Zuza znaczy - odwzajemniłam uśmiech
- jesteś tu nowa? - zapytała Maja
- tak, niestety, przeprowadziłam się wczoraj z rodzicami, bo ojciec dostał pracę w Borussii czy gdzieś..
- ooo! to świetnie się składa, ja jestem córką trenera Borussii - wyszczerzyła się Maja
- może mi ktoś powiedzieć czemu wszyscy tak bardzo jarają się tą Borussią? - wyszeptałam do Leny
- bo to najlepszy klub na świecie! nie ma lepszego! a zawodników jakich ma przystojnych, miód malina po prostu! - wyszczerzyła się Lena
- aha. okej. nie wiedziałam.. czyli wy też Borussen jak mój brat tak? - zdziwiłam się
- no pewnie! a Ty nie? - zdziwiła się Maja
- no jakoś mnie to nie ciągnie.. - uśmiechnęłam się
- dziewczyny - powiedziała Lena - uwaga ciacha na dwunastej - zaśmiała się
- o jezu.. tylko nie on.. - powiedziałam pod nosem
- znasz ich? - szeptała ucieszona Lena
- znam i nie znam.. ten po środku to Mateusz.. tyle wiem.. - powiedziałam i chciałam odejść, ale ktoś mnie zawołał
- hej! Zuz! - pomyślałam f*ck! tylko nie on.. i odwróciłam się
- hej Mateusz.. - mówiłam z irytacją w głosie
- jakie miłe powitanie.. - zadrwił - może przedstawisz nam koleżanki?
- a co same się nie potrafią przedstawić?
- uuu.. Mati, chyba ktoś Cię zlewa - zaśmiał się Felix, młodszy brat Götze'go
- Felix, bądź tak miły i się nie wtrącaj - Mateusz zmierzył go wzrokiem
- hej Felix, ja jestem Zuza, to jest Lena i Maja - powiedziałam wskazując odpowiednio na dziewczyny
- ja jestem Felix, to jest Max, Andre i Matt - chłopcy podali nam rękę
- też grasz w Borussii? - uśmiechnęłam się i patrzyłam tylko jak Mateusza "krew zalewa" kiedy z nim gadam
- tak, gram ja, Max i Matt, Andre woli kosza - uśmiechnął się
- miło się chłopcy gada, ale troszeczkę się śpieszymy - powiedziała Majka
- spoko, a może.. wpadłybyście wszystkie dziś na nasz trening? - uśmiechnął się Felix
- hmm.. co wy na to dziewczyny? - zapytałam a one zgadzając się kiwnęły głową
- tak, będziemy o 15 tak? - uśmiechnęłam się
- dokładnie - odwzajemnił uśmiech
- to pa - puściłam mu oczko
- paa - i odeszli
- jak Ty to zrobiłaś? - pytała Lena, kiedy chłopcy odeszli
- ale co? - zaśmiałam się i zadzwonił dzwonek
- no umówiłaś nas z nimi - dokończyła Maja i weszliśmy na lekcje
Po kilku minutach okazało się, że angielski mam z Felixem, Mateuszem i Matt'em. Dobrze mi się z nimi dogadywało. Najzabawniejszy był Felix, ale widocznie ma to po bracie.
Po skończonych lekcjach, około 14 : 30 czekałam na brata, aż wyjdzie ze szkoły.
- no! w końcu! - powiedziałam i przytuliłam go gdy przyszedł
- hej, przepraszam.. te dziewczyny - zaśmiał się
- dobra, dobra.. idziemy na ten cały trening? - uśmiechnęłam się
- a masz ochotę?
- no mam - wyszczerzyłam się - mam tam "sprawę" do załatwienia - poruszyłam brwiami
- ta sprawa nazywa się Mateusz? - zaśmiał się
- nieee.. Lena, Maja, Felix, Matt, Andre i Mateusz - to są te sprawy
- a jednak Mateusz - wyszczerzył się
- jedna z nielicznych, idziemy? - uśmiechnęłam się, a on objął mnie ramieniem i poszliśmy
Po 20 minutach byliśmy już na boisku przy Kastanienweig. Szliśmy tak długo, bo jeszcze na lody wstąpiliśmy po drodze. Na miejscu na trybunach czekały już na mnie Lena i Majka
- Piotrek poznaj to jest Lena Krause i Maja Klopp córka trenera Kloppa - uśmiechnęłam się a on podał im dłoń
- hej dziewczyny, jestem Piotrek - uśmiechnął się i zerknął na Majkę
- halo, Piotrek, Majka.. ZIEMIA! - krzyknęłam, kiedy oboje mnie nie słuchali
- idę do Felixa z Leną, siedźcie sobie.. - powiedziałam i poszłyśmy
Kiedy szłyśmy pod moje nogi potoczyła się piłka. Stwierdziłam, że może sobie troszeczkę po podbijam. Wzięłam ją i zaczęłam kopać. Szłyśmy tak po murawie, a ja sobie podbijałam, aż jakiś facet mnie nie zawołał
- dobrze Ci idzie, może chciałabyś do nas dołączyć?
- ale, że kto? niby ja? - uśmiechnęłam się
- no tak, Ty i Twoja koleżanka - uśmiechnął się
- ale że niby z chłopakami? - zaśmiałam się
- Borussia, to nie tylko męska drużyna, istnieje również damska sekcja - uśmiechnął się
- może się skusimy - uśmiechnęła się Lena
- i tak Ci tutaj nie mają z nami szans - pokazałam palcem na Felix'a, Matt'a, Max'a i Mateusza..
- dobra, to zagrajmy jutro mecz, tzw. "sparing" powiedział Max
- dobra, ale same możemy zrobić sobie drużynę okej? - powiedziałam
- spoko, jutro o 17 - powiedział z pewnością Felix
- zobaczymy misiaczki kto wygra, jeśli wygramy my to powiecie wszystkim w szkole, że przegraliście z amatorami, a jeśli wy wygracie to.. wymyślcie coś sobie - powiedziałam
- to się z nami umówicie - zaśmiał się Felix
- stoi. - wyszczerzyłam się - przygotujcie się na porażkę - puściłyśmy im z Leną "buziaka" w powietrzu i odeszłyśmy w stronę Piotrka i Mai, którzy zbierali się już do domu
Pożegnałam się z dziewczynami i pomaszerowaliśmy z braciszkiem do domu. A tam czekała nas podobnież miła "niespodzianka". Kiedy weszłam do domu, na kanapie zobaczyłam tatę i uroczego blondyna.
- dzień dobry - uśmiechnęłam się
- cześć, jestem Marco - powiedział wyciągając do mnie dłoń
- Zuza - wyszczerzyłam się i rozmarzyłam na raz. On był taki idealny, przystojny, wysoki, umięśniony ahh.. ideał..
- Zuza! Zuza! - krzyknął tato
- tak, tato, przepraszam.. już wychodzę - czułam jak momentalnie zrobiłam się czerwona, poszłam do kuchni
- mamo.. czy ja mogę prosić o coś Marco? - uśmiechnęłam się
- to zależy o co - odwzajemniła uśmiech
- bo założyłam się dziś o coś.. i nie chcę stracić "twarzy" - mama tylko spojrzała na mnie i zaśmiała się
- idź - uśmiechnęła się, głaszcząc mnie po włosach
CDN...
_____________________________________________________________________________
CZEEEEEEŚĆ!<3 Flaki z olejem, ale powiem wam, że już mam plan na kolejny rozdział! :D Po zakończeniu roku postaram się dodawać je częściej. Liczę, że ten się spodoba, taki długi trochę wyszedł XDD Jeśli czytacie to komentujcie, bardzo mi zależy.
Jak myślicie o co Zuza poprosi Marco? Czy on się na to zgodzi? Odpowiedź już w kolejnym rozdziale! ZAPRASZAM! MaLinA
AAAAA ! Jak bosko <3 musisz pisać takie świetne rozdziały ?! jak świetnie zlewała Mateusza ! uwielbiam ją <333 dalej się jaram, że ma na imię Zuza xd myślę, że zaprzyjaźni się z Felixem i resztą *-* a z Marco ... hmm <333
OdpowiedzUsuńWpadłam tu przypadkiem i strasznie mnie wciągnęłaś ! :*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się postać Zuzy <3 :* Czekam z niecierpliwością na kolejny ! :*
Dodaję do obserwowanych :*
Pozdrawiam i zapraszam na mojego nowego bloga dlugi-sen-diany.blogspot.com :)
Ulala, obstawiam, że poprosi Reusa o lekcje piłki lub o to aby był w ich drużynie. Czekam z niecierpliwością na nexta, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWoooooW !!! Super rozdział i również super zaczyna się blog.
OdpowiedzUsuńBędzie bardzo ciekawie.
Czekam z niecierpliwością na kolejny ! :*
Super rozdział :D Już nie mogę się doczekać następnego :*♥
OdpowiedzUsuńHah! Dziewczyny wymiatają!
OdpowiedzUsuńA ta akcja z Mateuszem jak go "krew zalewa" to już w ogóle bomba. :D
Jestem bardzo ciekawa o co Zuza chce poprosić Marco. Choć podejrzewam, że chce aby ją trochę podszkolił.
Jestem bardzo ciekawa co będzie w następnym rozdziale.
Aż nie mogę się doczekać... ;))
A w wolnym czasie zapraszam do siebie: http://serce-nie-slugaa.blogspot.com/
Buźka.. ;** <3