- idź
No i poszłam. Znaczy jakaś tajemnicza siła podpowiadała mi "weź się rusz" a inna " zgłupiałaś? chcesz go o coś prosić?!" Miałam totalny mętlik w głowie. Bałam się, że gdy tylko znowu się do mnie odezwie to zacznę marzyć, albo coś w tym stylu. Stałam tak w progu kuchni zastanawiając się jak mam to "rozegrać", aż w końcu usłyszałam, że Pan Reus już się zbiera do wyjścia. Pomyślałam "TERAZ, ALBO NIGDY" i pobiegłam w stronę drzwi.
- Marco? znaczy Panie Reus, mogę o coś prosić? - moje kąciki ust lekko się podniosły
- Zuza! nie! - warknął mój ojciec
- ależ niech się Pan nie denerwuje - zwrócił się do mojego ojca - słucham Cię? - uśmiechnął się
- bo mam do Pana taką sprawę, bo wiem, że Pan jest piłkarzem i to podobnież światowej klasy piłkarzem - widziałam jak się zaczynał ze mnie śmiać, ale nie odpuszczałam.. - no i tylko Pan mógł by mi pomóc skopać tyłek Felix'owi Götze - zaśmiałam się
- Felix.. hahaha, młodszy braciszek Mario? - zaśmiał się
- no tak, bo założyłam się z nim, że zorganizuję drużynę na jutro i wygramy z nimi mecz - spuściłam głowę
- kontynuuj.. - jego mina była rozbrajająca
- mógł by Pan mnie troszeczkę podszkolić ? - uśmiechnęłam się - będę wdzięczna do końca życia..
- myślę, że to da się zrobić.. - tak słodko się uśmiechnął
- dziękuję - chciałam go przytulić, ale się powstrzymałam
- to co? widzimy się za 45 minut na boisku na końcu ulicy? - zapytał spoglądając na zegarek
- mamo? tato? mogę? - pytałam błagalnym wzrokiem
- możesz - mama zaśmiała się - a teraz wypuść już Marco z naszego domu
Marco pożegnał się i wyszedł, a ja byłam w "siódmym niebie" że będę mogła potrenować z taką gwiazdą jaką jest ten słynny blondyn Marco Reus.. Szybko pobiegłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się na "sportowo" i pomaszerowałam do brata.
- siema, wiesz, że był tu Marco no nie? - zapytałam
- no tak, wiem, autograf wziąłem - uśmiechnął się, machając mi jakąś kartką przed twarzą
- idziesz ze mną na boisko? - zapytałam - Marco będzie - wyszczerzyłam się
- co?! młoda jak ty to zrobiłaś?! - nie dowierzał
- zapytałam?
- czekaj, daj mi 2 minuty i lecimy - po tych słowach zeszłam na dół i czekałam na brata w przedpokoju
~~~~~~
- jestem! - krzyczał już ze schodów
- 2 minuty? serio? minęło chyba z 10.. - wypominałam mu
- no trzeba się prezentować - powiedział pokazując na strój Borussii
- dobra, weź wychodź.. - poganiałam go
- mamo! wychodzimy z Piotrkiem! - zawrzeszczałam zabierając klucze
Wyszliśmy z domu oczywiście natykając się na biegającego Mateusza.. Jak ten koleś mnie denerwował..
Coś tam mi powiedział, że jutro sie widzimy czy coś, oczywiście musiałam brata "wtajemniczyć" w mój nikczemny plan i poprosić, by zagrał jutro z nami.
Po 7 minutach byliśmy już na boisku, które okazało się całkiem ładne. Właśnie podjechał jakiś samochód, ale wydawało mi się tak jakby to nie był tylko Marco.. 5 kolesi wysiadających z jednego samochodu, jak dla mnie przynajmniej dziwne. Dobrze, że zabrałam ze sobą Piotrka...
- jesteśmy - wyszczerzył się zbliżający do nas Reus
- yyyy.. aż tylu? to Ty sam nie miałeś być? - zaśmiałam się, a mojego brata totalnie zamurowało na ich widok
- no zebrałem kolegów to jest Romek nasz bramkarz, Kevin, Marcel i Nurii, a tam jeszcze idą Lewy, Kuba i Lukasz - uśmiechnął się
- Łukasz - poprawiłam go
- ahh.. no tak, ten polski - zaśmiał się
- cześć chłopaki - zawołał Kuba - i ooo.. dziewczyna - dokończył Łukasz
- hej, jestem Zuzanna - zaśmiałam się - Zuza, Zuz.. jak kto woli - uśmiechnęłam się jeszcze raz
- czyli to Ty chcesz jutro "rozgromić" młodego Götze ? - zaśmiał się Robert
- no tak, to ja - wyszczerzyłam się - to jest Piotrek, wasz wielki fan, normalnie jest bardziej rozmowny, ale teraz jest taki zszokowany, że nie powie nic..
- wyluzuj Piotrek - poklepał go Kuba
- gramy czy co? - zapytał Nurii
- gramy, gramy - odpowiedział Marco
No i się zaczęło, każdy nagle chciał mnie czegoś nauczyć, każdy coś do mnie mówił, tutaj Marco uczył wykonywać "wolne", w innej chwili Łukasz auty, jeszcze Lewy uczył "zwodów", Romek chciał mnie nauczyć na bramce, byłam normalnie trzy metry nad niebem. Jeszcze nigdy nie myślałam, że piłkarze mogą być tak szaleni. Biegali dookoła, nosili się "na barana", udawali Jurgena, każdy był niesamowity. Czas mijał nam tak szybko, że nawet nie wiem, kiedy zrobiło się ciemno. Chłopcy stwierdzili, że na dziś wystarczy. Dali mi wszyscy swoje numery "na wszelki wypadek". Pożegnaliśmy się i pomaszerowałam z bratem "dortmundzką trójką" w stronę domu.
- czy to nie Ciebie dziś mijaliśmy z Anką rano? - zaśmiał się Robert
- ja - odparłam, śmiejąc się
- lubisz biegać? - zapytał
- hmm.. szczerze? nie, ale muszę utrzymywać kondycję a biegi są do tego bardzo dobre - uśmiechnęłam się
- rozumiem - w tym czasie opuścili nas już Kuba i Łuki, bo po drodze były ich domy
Lewy też powiedział, że tutaj mieszka i "znikł".. Z bratem wracałam do domu, czułam jak zaraz zasnę na stojąco. Weszłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka, nagle coś zaczęło "wibrować" to był sms.
~Chłopcy dziękują za mile spędzony wieczór. Mamy dla Ciebie jutro niespodziankę :) Dobranoc MR11 ~
- taka była jego treść, odpisałam tylko tyle..
~ To my z bratem dziękujemy. Dobranoc. Zuz ~
Po tym odłożyłam telefon i odpłynęłam do "krainy Morfeusza"
~~~~~~
Rano wstałam o 7:00. Do szkoły miałam na 8:10. Stwierdziłam, że dziś nie biegam, ale za to spakowałam już potrzebne mi rzeczy na "mecz". Schodząc do kuchni z torbą treningową, ubrana na sportowo, spotkałam się z reakcją mamy niczym "WTF!? co ty tam nosisz i co ty na sobie masz?!" ale nie powiedziała nic, podała mi śniadanie, zapytała jak wczoraj było i zbieraliśmy się z Piotrkiem do szkoły. Dziś droga na rowerze, żeby utrzymywać kondycję i było "heathly". Po 15 minutach byliśmy już pod szkołą.
Tam czekały już na mnie dziewczyny i oczywiście Majka na Piotrka... MIŁOŚĆ.. fuuu! jak na razie - nie dziękuję XD Zaczęły się lekcje, ciągnęły się w nieskończoność.. Aż w końcu "przyszła" godzina 13:40 i skończyła się męczarnia.. Wyszliśmy ze szkoły z Piotrkiem i dziewczynami, poszliśmy na "obiad" a skończyło się na lodach.. W końcu przyszła godzina 16:20 i wyruszyliśmy na stadion przy Kastanienweig. Trasa zajęła nam 10 minut, chłopcy pokazali nam gdzie mamy się przebrać, właśnie zawiązywałam buta, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Marco? - powiedziałam sama do siebie i odebrałam
~ halo?
~ cześć Zuza! bo ja z niespodzianką czekam przed boiskiem na Kastanienweig, możesz po mnie wyjść?
~ ale co ty tu robisz? - pytałam zdziwiona
~ przyjdź, a wszystko się okaże - zaśmiał się, a ja zawiązując szybko buta pobiegłam pod bramę boiska.
Nie dowierzałam własnym oczom! Stała tam cała, ale to dosłownie cała najlepsza jedenasta Borussii i to razem z "rezerwowymi"..
- jak ty to zrobiłeś? - zaśmiałam się, nie wierząc i przecierając oczy ze zdziwienia
- ale o co chodzi? - wyszczerzył się
- podobno potrzebujesz pomocy - odezwał się Drum
- no potrzebowałam, ale żeby aż was wszystkich tutaj fatygować?
- żaden problem, ale jest jeden warunek.. - wyszczerzył się Marco
- jaki warunek? - przestraszyłam się
- musimy pokazać tym chłopakom kto tu rządzi.. - powiedział
- i jeszcze jeden - dodał Lewy
- jeszcze jeden? - zdziwiłam się
- tak, jeszcze jeden, od dziś jesteś Borussen - dokończył jeden z moich "rodaków" a chłopcy wyciągnęli torby, zaśmiali się i kazali zaprowadzić do szatni.
Oddałyśmy im z Leną i Majką naszą, bo my już byłyśmy gotowe. Na nasze nieszczęście zostawiłyśmy tam nasze wszystkie ubrania i rzeczy.. Zabrałyśmy tylko telefony. Po kilku minutach zaczęłam dostawać co najmniej dziwne MMS'y. Takie jak np. Erik w moim staniku, Łukasz w koszulce Leny, Marco i Lewy w stanikach moim i Majki. Stwierdziłyśmy "duże dzieci" i po prostu śmiałyśmy się z ich głupoty. W końcu po 15 minutach wyszli z szatni i mogłam prowadzić "moją drużynę" <jak to pięknie brzmi MOJĄ :D " na murawę.
- siema Felix! - zawołałam z daleka, a kiedy się odwrócił wraz z chłopakami ich usta przybrały kształt litery "O", dosłownie ich zamurowało
- yyyy... yyyy.. co oni tutaj robią? jak ty to zrobiłaś? - pytał Max
- ich? hmm.. nic trudnego, na drodze ich spotkałam - zaśmiałam się
- to niesprawiedliwe - wtrącił się Felix
- niby dlaczego? miałam zorganizować drużynę? miałam.. było mówione kto ma w niej być? nie było.. więc o co chodzi? - zaśmiałam się
- nie było mowy o piłkarzach Borussii Dortmund - tłumaczył się
- a wy to kto niby jesteście? - w mojej obronie stanął Marco
- my to co innego.. - dołączył się Mateusz..
- czyli biocie się nas tak? walkower? - wyszczerzyłam się
- nigdy w życiu! - powiedział Felix
- no to gramy! - zawołał Erik
Skład wyjściowy mojej drużyny to Romek na bramce, Łuki i Kevin obrona, Marco pomoc no i ja i Lewy atak. Skład marzenie..
- NO TO GRAMY! - zawołałam do chłopaków U-16
____________________________________________________________________
No i mamy wakacje i mamy rozdział! :D Już coś się dzieje, jest ciekawie. Myślę, że się wam ten rozdział podoba. Kolejne może w okolicach piątku, niedzieli i wtorku bo potem nie będzie mnie 2 tygodnie. :) Wyjeżdżam.. Zachęcam jednak do komentowania, bo to bardzo podnosi na duchu i pomaga pisać. Dziękuję, że jesteście. Pozdrawiam MaLinA
Jejku!
OdpowiedzUsuńDrużyna marzenie! *.* Zazdroszczę jej! I to bardzo! :)) Mogła potrenować z najlepszymi, a co najlepsze gra z nimi w jednej drużynie! ;)
Mam nadzieje, że drużyna Zuzy zwycięży ten mecz... ;) Rozdział cudowny! Nie mogę się już doczekać kolejnego! :)
Buziaki ;*
Kochanie moje <3 rozdział jest bardzo bardzo fajny <33 Marco *_* awww <3 coś czuje, że coś z tego będzie xd hahaha biedny Felix, ale w sumie sam trochę się wkopał XD ej wdawaj mi tu szybko następny ! CZEKAM <3
OdpowiedzUsuńBoże,po prostu kocham tego bloga <3 Aaaaa :-) Dawaj jak najszybciej następny! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHahahahaha wygrana murowana :D
OdpowiedzUsuńFenomenalny rozdział <333
Czekam na nowy i jeśli możesz informuj na grupie :D
Tak wiedziałam po prostu wiedziałam. Genialny rozdział. Czekam na nexta z niecierpliwością. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo zapowiada sie ciekawy mecz. Czekam na kolejny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na www.new-life-with-you-baby.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńWiesz, że nie moge :D HAHAHAHAHAHH <3 KC!
OdpowiedzUsuńNo nieźle...
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tego, że chłopaki z Borussi (tej starszej) dołączą sie do gry.
Niezłą niespodziankę zorganizowali Zuzie.
Zazdroszczę Zuzie. Drużyna marzenie. Aww... *_*
Troszkę szkoda mi Felix'a, bo nieźle się wkopał z tym meczem. Ale takie już życie. W sumie... Sam sobie na to zapracował.
Niecierpliwie czekam na nn. ;))
Buziaki ;** <3