PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM + posłuchaj (zrozumiesz sens ostatnich słów)
- to nie sen, na prawdę tutaj jestem - uśmiechnęła się Polka - nie mogłam przepuścić urodzin najlepszej przyjaciółki!
- ale.. nie no, nie wierzę, że rodzice zrobili coś takiego.. - mówiłam nie wierząc w to co się właśnie dzieje
- no to uwierz, przywieźli mnie tutaj specjalnie dla Ciebie - uśmiechnęła się
- to na prawdę niemożliwe - krzyknęłam przytulając ją
- oj Zuz, mi Ciebie też brakowało - mówiła kiedy stałyśmy przytulone - a teraz idź już się ubierz
- ale ja nie chcę iść do szkoły.. chcę być z Tobą! - powiedziałam
- ej, będę tutaj do niedzieli, potem wracam do Polski, więc jeszcze się mną nacieszysz
- okej, to daj mi 10 minut i widzimy się na dole - wyszczerzyłam się wchodząc do łazienki
Nie minęło nawet 10 minut. Chyba wzięłam najszybszy prysznic w moim życiu i wybiegłam jak najszybciej tylko się dało na dół do kuchni by podziękować rodzicom, że przywieźli do mnie Olę. Wpadłam do kuchni
- mamooo! tatooo! kocham Was! - krzyknęłam biegnąc przytulić mamę
- ale Zuzka, nie ma za co - mama ucałowała mnie w czoło
- to najlepszy prezent na urodziny, których nie obchodzę - zaśmiałam się patrząc w stronę Oli siedzącej przy stole
- kochanie, to jeszcze nie cały prezent - uśmiechnął się tato
- yyy.. mamo? o czym tato mówi? - zdziwiłam się
- nie mam pojęcia - mama sztucznie uśmiechnęła się
- tato? powie mi ktoś o co chodzi? - zapytałam
- wszystko w swoim czasie kochanie - podszedł do mnie tata i poklepał po ramieniu
- nie to nie.. - odburknęłam zbierając torebkę do szkoły - mamo może mnie Ola odprowadzić?
- może, a nie zgubi się? Dortmund to duże miasto - odparła
- niech się Pani nie martwi, byłam tutaj już u wujka - powiedziała Ola
- więc dobrze, może Cię odprowadzić - uśmiechnęła się
- chciałabym pochodzić po mieście, mogę? - zapytała Ola
- pewnie, że możesz, potrzebujesz może pieniędzy? - zapytała moja rodzicielka
- nieee, mama dała mi pieniądze - uśmiechnęła się - wrócę do domu z Zuz dobrze?
- pewnie - odpowiedziała - Zuz o której kończysz dziś lekcje? - zapytała
- dziś? hmm.. jakoś o 13? potem mam trening o 16
- no to widzimy się 13:30 w domu na obiedzie - powiedziała moja mama
- dobrze - odparłyśmy zgodnie z Olą i wyszłyśmy do "szkoły"
Oczywiście chcąc dostać się do szkoły musiałyśmy jechać komunikacją miejską. Czekając na autobus zaczęłyśmy rozmawiać..
- czemu wczoraj nie napisałaś mi, że przyjeżdżasz? - zapytałam
- bo to miała być niespodzianka - odparła uśmiechnięta Ola
- ale jakbyś mi chociaż dała jakiś znak.. - zaśmiałam się
- nie mogłam - wyszczerzyła się - Twoi rodzice prosili mnie bym nic nie mówiła
- no dobra, ale nawet nie masz pojęcia jak się cieszę - powiedziałam i podjechał nasz autobus
- wsiadamy? - zapytała Ola
- emm.. tak - odparłam
- hej Zuz! - na "wejściu" przywitały mnie głosy ludzi w autobusie
- hej - odparłam uśmiechnięta
- oni wszyscy Cię znają? - zapytała zdziwiona Ola
- nom, można tak powiedzieć
- ale, że wszyscy wszyscy? - zapytała
- no wszyscy to może i nie, ale połowa na pewno - wyszczerzyłam się
- i nie przedstawisz mnie? - powiedziała kierując się na miejsca w tyle
- mogę przedstawić, ale zastanów się czy na pewno chcesz - dodałam
- oj chcę! - powiedziała
- no dobra, - odparłam i podeszłyśmy do kolegów Felix'a - hej chłopcy, to moja przyjaciółka Ola - uśmiechnęłam się
- hej - odparł jeden z kolegów Felix'a - ja jestem Max - wyciągnął rękę, a po nim zrobili tak samo Andre, Matt, Felix, Tim, Karl i Leo
- hej Ola - odparła moja przyjaciółka
- jesteś z Polski? - zapytał Felix
- tak, a czemu pytasz? - odparła
- a nie nic, tak po prostu - odpowiedział
- o Ola! chodź muszę przedstawić Ci jeszcze kogoś - chwyciłam ją za rękę i poszłam dwa krzesełka bliżej
- hej Mati - przytuliłam Ostiego na powitanie
- cześć - odparł po polsku
- Polak? - zdziwiła się moja przyjaciółka
- tak, hej, Mateusz jestem - wyciągnął rękę w stronę Oli uśmiechając się
- hej, Ola - odparła
- Ola to moja przyjaciółka z Polski, przyjechała do mnie na tydzień z moimi rodzicami - opowiedziałam Ostiemu dosiadając się do niego
Tak gadaliśmy i gadaliśmy, aż w końcu przyszedł czas wyjścia z komunikacji miejskiej i udania się do szkoły. Pożegnałam się z Olą i weszłam w mury szkoły. Dzień nawet mi się dzisiaj nie ciągnął. Tak, owszem myślałam tylko o tym, by już znowu zobaczyć się z Olą, ale lekcje mijały mi jakoś strasznie szybko. Najpierw niemiecki, potem biologia, chemia, matematyka, polski i niemiecki, z tego ostatniego przedmiotu szło mi ostatnio coraz lepiej. Ale nie ważne.. W końcu skończyłam lekcję i mogłam zadzwonić do Olki.
Na moim ekranie było 7 wiadomości od Marco i trzy nieodebrane połączenia. W każdym sms'ie to samo
"kiedy się widzimy słońce", "brakuje mi Ciebie", "czemu Cię nie ma?" - wszystkie były takie słodkie.. Ale postanowiłam nie odpisywać mu na razie tylko zadzwonić do Olki
- halo? gdzie jesteś? - powiedziałam gdy odebrała telefon
- emm... ja.. pod.. znaczy w parku jestem na Kasianienweg - odparła
- ale.. dobra, nie ważne.. zaraz tam będę, poczekasz na mnie? - zapytałam
- tak, pewnie
- to pa - powiedziałam rozłączając się
Wsiadając do autobusu odpisałam Marco na wszystkie sms'y. Od razu dostawałam na nie odpowiedź. On na prawdę jest niemożliwy.. Chyba na prawdę jest we mnie zakochany.. Co chwila pisał tylko gdzie i kiedy się widzimy, nie powiem bardzo mnie to cieszyło, tyle że teraz mogłam poświęcić mu jeszcze mnie czasu..
Po 7 minutach wysiadłam na Kastanienweg i udałam się w stronę parku. Zobaczyłam siedzącą na ławce Aleksandrę, ale nie była sama.. Siedziała z jakimś mężczyzną, jednak kiedy mnie zobaczyli on zostawił ją i poszedł w inną stronę.
- hej, kto to był? - powiedziała przytulając ją
- hej, a nie wiem.. ktoś pytał o drogę.. - uśmiechnęła się
- okeeej, a jak to się stało, że tu jesteś? - zapytałam
- trafiłam tu tramwajem - zaśmiała się - po prostu miasto zwiedzałam - uśmiechnęła się
- okej, to wracamy do domu?
- mhm - uśmiechnęła się zabierając swoje rzeczy z ławki
Udałyśmy się w drogę powrotną do domu, dziwnym trafem od razu miałyśmy autobus. Wsiadłyśmy i po kilkunastu minutach byłyśmy już pod moim domem. Weszłyśmy do domu, przywitał nas zapach gotującego się obiadu. Mama od razu powiedziała, że mamy siadać i jeść. Oczywiście zrobiłyśmy jak nam powiedziała. Szamałyśmy, aż się nam uszy trzęsły. Po zjedzonym obiedzie poszłyśmy do mojego pokoju. Przebrałyśmy się, kolejne minuty mijały nam na rozmowach o wszystkim i o niczym. W końcu okazało się, że jest już 15:20 i trzeba zbierać się na trening..
- Ola, przejdziesz się ze mną na trening?
- hmm.. tak, pewnie - odparła uśmiechnięta
- to zbieramy się? co ubierasz? - zaśmiałam się
- hmm.. a będzie ktoś ładny? - wyszczerzyła się
- emm.. nie wiem jak ma trening pierwsza drużyna, ale po nas mają chłopcy z U-17, więc tak, będzie - zaśmiałam się
- oooo! czyli masz już kogoś tam na oku tak?
- emmm.. nieee.. ja już znalazłam - zaśmiałam się
- musi mi go koniecznie przedstawić! - krzyknęła zabierając z szafy ubrania
- taa.. kiedyś na pewno - wystawiłam jej język robiąc to samo co ona
- wychodzimy już? - zapytała zabierając moją torbę treningową - matko święta.. co Ty tu nosisz?
- tak, już idziemy i o co Ci chodzi? lekka przecież jest - powiedziałam biorą od niej torbę
- taa.. kamienie - zaśmiała się
- dobra, nie ważne idziemy?
- tak. - odparła i wyszłyśmy
Miałyśmy trochę więcej czasu, więc poszłyśmy piechotą. Oczywiście na mieście mijałyśmy masę ludzi. Olka oglądała się chyba za każdym przystojnym Niemcem, czemu się nie dziwię, bo oni są na prawdę przystojni. Sama jak pierwszy raz tu szłam to oglądałam się za nimi, ale w końcu poznałam tego mojego, idealnego i już nie interesują mnie inni. Będąc już przy bramie na stadion, musiałam wyciągnąć identyfikator by okazać, że nie wchodzę tam jako paparazzi czy coś.. Oczywiście Olka weszła ze mną bez problemu. Okazało się, że chłopcy z Borussii mają jeszcze trening i aby wejść do szatni oni muszą ją zwolnić, gdyż w dwóch innych jest remont. Usiadłyśmy więc na krzesełkach i oglądałyśmy jak trenują. Zaczęły pojawiać się kolejne dziewczyny z mojej drużyny, w końcu przyszła Lena.
- hej! - podeszłam do niej przytulając
- cześć, jak tam? - odparła
- a dobrze, poznajcie się proszę, to jest.. - nie zdążyłam dokończyć
- LENA! - krzyknęła za moimi plecami Olka
- OLA? - zapytała zdziwiona
- to wy się znacie? - zapytałam zdezorientowana
- znaczy.. połączył nas internet.. - zaśmiała się Ola
- internetowa przyjaźń, która przerodziła się w prawdziwe spotkanie - dodała Lena
- yyy... nie wiem co powiedzieć, ale cieszę się, że się spotkałyście - uśmiechnęłam się
- niestety musimy iść, bo chłopcy kończą trening.. - wskazała na idących do szatni chłopaków z BVB
- a mogę iść z Wami? przysięgam, że nie będę przeszkadzać - uśmiechnęła się Ola
- myślę, że spoko - powiedziałam i powoli zaczęłyśmy kierować się w stronę szatni
Tak sobie szłyśmy i rozmawiałyśmy, aż chłopcy zaczęli wychodzić z szatni.. oczywiście dla nas z Leną nie było to nic nadzwyczajnego, jednak Ola się wkręciła..
- ej Zuz! ciacha na dwunastej - zaśmiała się Ola
- eee.. czy ja wiem.. - odparłam widząc zbliżających się Marco z Erikiem
- no patrz na tego blondyna.. słodki jest - mówiła po cichu
- hmm... nie wiem, nie wiem.. - zaśmiałam się
- no chodź, zagadamy! - pociągnęła mnie za rękę
- zgłupiałaś? to są gwiazdy futbolu, a my co? - udawałam, że nie chcę tam iść
- no chodź! - pociągnęła mnie mocniej i wpadłyśmy przed Marco i Erika
- hej - zaczęła rozmowę Olka
- cześć - odparli razem Durm i Marco
- jestem Ola - powiedziała wyciągając rękę a ja tylko się śmiałam
- ja jestem Erik - uśmiechnął się - a to Marco - dodał
- miło mi was poznać, to jest Zuza - wskazała na mnie
- hej - powiedziałam śmiejąc się - wiecie, musimy już iść się przebierać - dodałam
- to do następnego zobaczenia - wyszczerzył się Durm
- paa - powiedziała Ola i już chciałyśmy odejść, ale oczywiście Reus musiał coś odwalić.. kiedy chciałam przejść obok niego on podszedł do mnie, złapał w pasie, przyciągnął i czule pocałował, Olkę zatkało, a kiedy już zakończyliśmy nasze "amory" Marco wyszeptał mi do ucha, że się odezwie i poszłyśmy do szatni..
- co to było?! - wrzasnęła Olka
- emm.. mój chłopak? - zapytałam niepewnie
- że co?! że on.. nieee! nie wierze! - zaśmiała się
- blondyn do mój chłopak, to jest Marco Reus, gracz Borussii Dortmund i reprezentacji Niemiec - zaśmiałam się
- nie wierze, że mi nie powiedziałaś.. - odparła
- chciałam, ale.. nie miałaś czasu.. - dodałam
- przepraszam.. - uśmiechnęła się - idź się przebieraj - dodała
- okej, to idź na krzesełka ok? - powiedziałam
- okeej
Na treningu szło mi nawet dobrze, ale nie tak jakbym chciała, cały czas myślałam o nim... Nie mogłam się skupić, nie mogłam zrozumieć dlaczego zrobił to co zrobił kiedy szliśmy do szatni, jednak wiem, że wtedy czułam się jak w niebie, czułam, że mogę wszystko.. Po skończonym treningu poszłam do szatni, szybko się przebrałam i pobiegłam po Olkę. Siedziała sobie i rozmawiała z Erikiem? :O Nigdy bym nie pomyślała, że on się jej spodoba.. Szczerze, to wiedziałam, że spodobał się jej mój Marco, no ale cóż. Kiedy przyszłam po nią, pożegnał się z nią buziakiem i poszłyśmy do domu.. Droga powrotna minęła nam troszeczkę w milczeniu, ale podobno lepiej nie mówić niż, niż mówić głupoty, więc to było nawet dobre.
Wróciłyśmy, zjadłyśmy kolację i poszłyśmy do mojego pokoju. Olka poszła się wykąpać, a ja w końcu miałam czas by napisać do Marco
~ Dobry wieczór - napisałam po Polsku - to co dziś zrobiłeś było na prawdę słodkie - resztę w j. niemieckim. po chwili zostałam odpowiedź
~ Dla Ciebie wszystko. Kiedy się widzimy?
Odpisałam mu więc:
~ hmm.. nie wiem, pomyślę nad tym mrrr kochanie♥ - dwa ostatnie słówka po Polsku
~ to myśl, bo tęsknię, i co to znaczy? ;* - dostałam odpowiedź
~ nie powiem, zapytaj kogoś, kto zna Polski ;* - odpisałam
~ mrrr kochanie ;* - dostałam odpowiedź
~ dobranoc kochanie ;* - odpisałam po polsku na co już nie dostałam odpowiedzi, ale to nie ważne, bo przecież niektórzy " w poszukiwaniu szczęścia przemierzają cały świat.." - a ja znalazłam moje tutaj..
___________________________________________________________________
Ufff.. napisany.. Rozdział troszeczkę bez sensu, ale wszyscy pisali, że chcą kolejny, że czekają, więc napisałam. Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim i czekam na tyle pod tym. One na prawdę mnie motywują, więc jeśli tu jesteś, to zostaw go, bo to tylko chwila. Dziękuję, że jesteście i czytacie!
Nie wiem kiedy kolejny, bo mam pewien "przestój" w życiu i przekłada sie to też NIESTETY na bloga. W roku szkolnym będę dodawać rozdziały raz na tydzień lub na dwa. Piszcie w kom. co chcielibyście żeby się zdarzyło, pomysł każdego z was może się tutaj pojawić :) Pozdrawiam MaLinA
p.s. Dziękuję za możliwość użyczenia wszystkich scenek z życia do mojego bloga, szczególnie za "mrrr kochanie"
Kocham Cię ! Wiesz, że "mrr kochanie" to nasz zwyczaj, a po za tym pierwsza się o tym dowiedziałaś ! <3 cudowny <3 internetowa przyjaźń i spotkanie *_* marze o tym, żebyśmy się tak spotkały ! Nawet w Dortmundzie czy innym mieście ! <3 oni są tacy słodcy <3 no nie mogę bosko jest <3 ale pewnie namieszasz niedługo xd hahah :D Oli podoba się Marco ... no cóż nie tylko jej, ale boje się, że jakoś to wykorzystasz, chociaż mam nadzieje, że nie :D idealnie jest, bosko, cudownie <3 aww *_* buziaki Zuz :*
OdpowiedzUsuńPs. Przepraszam za błędy !
Znam się z Olką? XD
OdpowiedzUsuńa wgl czo to było z Durmem mhmm?
czekam na kolejny ;)
Mmm jaki słodki rozdział :* Super. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO jezusie! Fruwająca!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko od początku i powiem ci że to kolejne genialne opowiadanie w twoim wykonaniu!
Tak mnie coś tknęło żeby "obczaić" twoje blogi, i weszłam akurat w tego. Bo wiesz, zastanowiło mnie czemu nie czytam żadnego twojego opowiadania po tym jak zakończyłaś Moje życie z piłkarzami, więc postanowiłam jak najszybciej wrócić do czytania twojej twórczości. I proszę!! Kolejne opowiadanie, które już pokochałam <3
Mam nadzieję że Zuza i Marco stworzą związek pełen miłości.... ALE SZCZEREJ! Bez żadnych zakładów i kłamstw, tak jak zanim to wszystko się wydarzyło :)
Rodzice Zuz są kochani. Przywieźli jej przyjaciółkę z Polski DO NIEMIEC! Hmm aż zapytam moich rodziców czy gdybym wyjechała do Niemiec, też przywieźliby mi przyjaciółkę z okazji urodzin, "których nie obchodzę" :D
Nadal nie daje mi spokoju ten pocałunek Mario i Zuzanny na tej imprezie... hmm.
Felix, Osti i wszyscy inni chłopcy z BvB są genialni. A Piotrek... haha mistrz podrywu. Po kilku dniach wyrwał już córkę Kloppa xd
No.... chyba się rozpisałam :o
Także ten... dodaję do obserwowanych i czytam na bierząco <3
Buziaczki ;***
PS A co do tego co bym chciała zobaczyć..... hmmm Wiem! Zabaw się z romansik Mario i Zuz! Xd :D
PS PS Zapraszam cię na moje blogi, jeśli masz tylko ochotę ;)
Bardzo fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twojego bloga. Powiem Ci szczerze, że mało który blog o BVB mnie wciągnął jak Twój :D
Czekam na nowy :)
Oj POLA, jak ty coś napiszesz <3 Taki flak z Ciebie :D Czytasz super rozdział a potem dopisek ze jest beznadziejny, za duzo krytyki, MRR Kochanie <3
OdpowiedzUsuńHAHH <3
♥♥♥♥♥♥ to jest moja wypowiedź ;)
OdpowiedzUsuńProste.. Chce kolejny!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ♥
OdpowiedzUsuń