Bo przecież niektórzy " w poszukiwaniu szczęścia przemierzają cały świat.." - a ja znalazłam moje tutaj..
Kiedy tak sobie już leżałam na łóżku, rozmyślając o Marco i o wszystkim innym, z zamyśleń wyrwała mnie Ola..
- ej Zuz! teraz mi opowiadaj! jak ty go wyrwałaś? - mówiła moja przyjaciółka
- ja nikogo nie wyrywałam - uśmiechnęłam się spoglądając na nią
- no jak to? nic nie zrobiłaś? no halo..
- no, bo poznałam go jak ojciec gadał z nim u nas w domu, potem go poprosiłam żeby mi pokazał kilka trików, a potem to jakoś tak mecz, urodziny, impreza, pocałunek, zakład, kłótnia, Mario no i wszystko na raz.. - odpowiadałam jej
- że POCAŁUNEK?! - krzyknęła
- serio? tylko tyle z tego zapamiętałaś? - zaśmiałam się
- no to takie najbardziej istotne - wyszczerzyła się
- no owszem, całuje.. hmmm - zapadłam w dłuższą chwilę rozmarzenia
- no jak?!
- bosko.. - dodałam po chwili
- o matko! Zuzka jakie zazdro.. a kto to Mario? - zapytała
- nooo.. Mario to.. w sumie.. chyba przyjaciel - uśmiechnęłam się
- chyba?
- no tak, bo to taka długa historia, a wszystko opiera się na tym, że Marco troszeczkę minął się z prawdą mówiąc łagodnie.. - odparłam
- już ja znam, to Twoje troszeczkę - zmartwiła się moja przyjaciółka
- ale już jest dobrze, dzięki Mario pogodziłam się z Reus'em - uśmiechnęłam się spoglądając na wyświetlacz, który właśnie się zaświecił
- Marco? - zapytała Ola
- no właśnie nie.. - powiedziałam odblokowując ekran Iphone'a
- to co?
- o mój boże! - krzyknęłam a z moich oczu momentalnie polała się lawina łez
- matko Zuz co sie do cholery stało?! - krzyczała przejęta Ola
- Mario.. - mówiłam przez łzy - Mario miał wypadek..
- co ty gadasz do cholery? jaki wypadek? - pytała mnie
- sama zobacz - podałam jej Iphone'a, w którym była wiadomość ze SPORT.pl " Groźny wypadek Mario Götze! - Młody piłkarz w stanie ciężkim!"
- o matko.. - dodała młoda Polka
- Marco.. muszę do niego zadzwonić.. - mówiłam w chaosie
- co? teraz? przecież jest późno..
- Mario jest dla niego jak brat! cholera Olka nie mogę go tak zostawić! - wrzeszczałam z bezsilności
- dobrze, gdzie masz numer do Marco? - zapytała
- poszukaj w kontaktach, będzie napisane Marco.. - mówiłam w ciągłym płaczu
- mam, i co dalej? mam dzwonić? - zapytała
- daj, najlepiej będzie gdy ja mu to powiem.. - odparłam, a po kilku sygnałach usłyszałam jego zaspany głos
~ halo? Zuza co się stało? - usłyszałam w słuchawce
~ halo, Marco? stało się coś złego.. - odparłam
~ mała Ty płaczesz? co sie stało? - zapytał zaskoczony
~ chodzi o Mario.. - powiedziałam
~ no pojechał do Monachium, wiem że za nim tęsknisz, bo ja też - usłyszałam jak się śmieje do słuchawki
~ ale Marco.. on.. on miał wypadek..! - ponownie wybuchnęłam płaczem
~ jaki wypadek?! - krzyknął do mnie Reus
~ nie mam pojęcia, jakiś poważny, podobno jest w szpitalu w Dortmundzie.. - dodałam
~ wiesz w którym?! - pytała mnie klubowa jedenastka
~ tak, w klinice dla sportowców przy szpitalu na Hunselstrasse..
~ jade tam! - krzyknął do telefonu
~ zabierz mnie ze sobą! - krzyknęłam - nie mogę go tam zostawić!
~ nie powinnaś tam.. - przerwałam mu
~ powinnam! Marco zrozum, to dzięki niemu jesteśmy razem, to mój.. nasz przyjaciel! - dodałam
~ będę u Ciebie za 10 minut, zbieraj się, kocham Cię, pa! - rozłączył się
- i co? - zaczęła Olka
- jadę tam! - krzyknęłam zabierając ubrania z krzesła i przebierając się
- tam to znaczy gdzie? - zapytała
- no do Mario, do szpitala.. - odparłam
- a rodzice? co im powiesz?
- powiem im prawdę.. już i tak za dużo skłamałam.. - odparłam przebierając się - mamo! wychodzę, nie wiem kiedy wrócę, bo jadę z Marco do szpitala - zawołałam
- do szpitala? - zdziwiła się rodzicielka
- no tak, Mario miał wypadek.. - odparłam
- ale, że ten Mario? - zapytał zdziwiony ojciec
- tak tato, Mario Götze miał wypadek..
- ale nie siedź tam długo, jutro szkoła.. - dodała mama
- nie wiem kiedy będę.. - odparłam zabierając klucze do drzwi - pa!
Wyszłam z domu, na podjeździe prawie pojawił się samochód Marco. Pobiegłam do niego od razu, kiedy weszłam przywitała mnie smutna mina Marco, który najwyraźniej bardzo bał się o swojego przyjaciela.. Początek trasy minął nam w "grobowym" milczeniu, jednak ja już tak dalej nie mogłam..
- Marco ? - zaczęłam
- mhm? - odparł
- będzie dobrze, Mario jest silny, nic mu nie będzie - chwyciłam jego dłoń znajdującą się na drążku to przerzucania biegów w samochodzie
- wiem, że jest silny, ale to w sumie troche przeze mnie.. - dodał
- jak to przez Ciebie? - zapytałam zdziwiona
- Zuza on mi powiedział, nie udawaj.. - odparł
- powiedział? ale co?
- no wczoraj.. że Ty.. jego.. że go pocałowałaś.. - wyjaśnił
- Marco.. przepraszam, byłam totalnie zalana.. nie wiedziałam co robię, pokłóciliśmy się, ale cały czas myślałam o Tobie.. - broniłam się
- nie tlumacz mi się, wystarczy, że powiedziałem o kilka słów za dużo Mario.. - odparł
- co mu powiedziałeś? jesli mogę wiedzieć.. - dodałam
- powiedziałem mu, że jest zdrajcą, że odszedł do tego Hollywood, że jest frajerem, że jest głupi całując sie z każdą laską, bo może mieć wszystkie.. i, że ma już zejść mi z oczu.. tak, żałuję tego, ale co z tego? skoro cholera za późno! - dodał
- Marco to nie przez Ciebie.. nie obwiniaj się.. - próbowałam go pocieszać, aż w końcu dojechaliśmy na miejsce, na którym było już stado fotoreporterów.. Myśleliśmy jakby przejść nie zauważonym, wymyśliliśmy więc, że ja udam, że Marco coś się stało i przybiegnie pomoc, a potem już normalnie wejdziemy do kliniki. Nasz plan na szczęście wypalił, wszyscy reporterzy byli tak zajęci stanem Mario, że sensacja o Marco Reusie przeszła im "koło nosa". Kiedy już weszliśmy do kliniki oczywiście Marco powiedział prawdę, lekarze zrozumieli dlaczego to zrobił. Okazało się, że Mario nie jest w aż tak ciężkim stanie, owszem był przez chwilę w śpiączce, ale już go wybudzili, ma za prawej nodze gips, bandaż na głowie i pozaklejaną plastrami twarz.. Wyglądał jak.. jak nie Mario, ucieszyłam się oczywiście, że stało się mu tylko tyle. Oczywiście wejść do niego mógł tylko Marco, ja czekałam na korytarzu przed salą. Usiadłam na krześle i czekałam, przeglądałam facebooka, cały piłkarski świat żył wypadkiem Götze'go. Wszędzie jego zdjęcia, posty o nim, wszystko.. W końcu po kilkunastu minutach z sali wyszedł Reus
- on chce z Tobą rozmawiać.. - powiedział
- ze mną? ale po co? - zapytałam
- nie mam pojęcia.. - uśmiechnął się
- no dobrze, a Ty masz coś przeciwko temu?
- nie, no skądże - odparł
- a nie wiesz może co chce mi powiedzieć?
- nie mam pojęcia, ale możesz tam wejść tylko na chwilę, więc lepiej już idź - przytulił mnie
- dobrze - uśmiechnęłam się i weszłam do sali w której leżała jedna z gwiazd Bundesligii
- Mario, chciałeś się ze mną widzieć - uśmiechnęłam się patrząc na jego nogę, która jest na tzw. "wyciągu"
- emm tak, bo ja chciałem Ci powiedzieć..
- że Marco juz wie? - zapytałam przerywając mu
- a Ty skąd wiesz? - zapytał
- powiedział mi jak tu jechaliśmy, on twierdzi, że to przez kłótnię z nim stał się ten wypadek, to prawda?
- co? na prawdę tak sądzi?! nie! to nie prawda! to ja jechałem ile jechałem.. - odparł
- więc to na pewno nie przez to co Ci powiedział tak? - dopytywałam
- na pewno - uśmiechnął się
- a Ty? co chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam
- bo ja nie wiem czy powinienem, ale powiem Ci to.. miałem powiedzieć Ci już wczoraj, ale nie mogłem, bo był Marco.. - dodał
- więc? usłyszę to w końcu? - uśmiechnęłam się
- bo ja.. znaczy Ty jesteś na prawdę śliczna, tego dnia kiedy otworzyłaś mi drzwi do waszego domu zrozumiałem, że potrzebuję właśnie takiej dziewczyny, miłej, zabawnej, troche szalonej, ale ogarniętej, kochającej, ale ograniczającej to uczucie i ja Zuz na prawdę.. - przerwałam mu
- Mario, proszę.. - odparłam
- nie to ja Cię proszę, posłuchaj mnie do końca.. na prawdę nie chciałem żeby wtedy wyszło jak wyszło, jednak to nie ja zrobiłem to za co się ostatnio winiłem, musiałem powiedzieć to Marco, bo przecież on jest dla mnie jak przyjaciel, rzekłbym nawet jak brat.. na prawdę mi na Tobie zależy, ale wiem, że bycie z Tobą jest co najmniej niemożliwe i, że Ty tak bardzo kochasz Reus'a, że pewnie teraz zostawicie mnie tutaj oboje samego, ale wiedz, że zależy mi na Tobie tak samo cholernie jak na Marco, więc życzę Wam szczęścia w miłości - uśmiechnął się
- zaskoczyłeś mnie - tylko tyle byłam teraz w stanie wypowiedzieć..
____________________________________________________________________
Hehehej!♥ Jest kolejny, trochę taki BARDZO krótki, ale nie mam weeeny :/ HISTORIA O MARIO JEST ZMYŚLONA I ŻYCZĘ MU JAK NAJWIĘCEJ ZDROWIA!!♥ cóż poradzić? taki okres w życiu, nie wiem kiedy kolejny, może jak się bardzo postaracie z komentarzami to za tydzień :) ? Liczę, że choć trochę się spodoba, bo chciałam namieszać, wyszło jak zwykle XD - dzięki za wyświetlenia i kom. oczywiście zapraszam do wymyślania wraz ze mną dalszych losów bohaterów. Pozdrawiam MaLinA
p.s. u was też tyle nauki? XD
Zaskoczyłaś mnie <3
OdpowiedzUsuńHehe <3 a tak serio to bardzo mi się podoba, jest przemyślany (chociaż podobno pisany na szybko). Mario ... Hmm ... domyślałam się, nie wypadku, tylko tego co powiedział potem, ale dobrze, że "ustąpił" miejsca Marco. Myśle, że jest z nich (Zuza, Mario, Marco) zgrany dream team i fajnie to opisujesz :* już się nie mogę doczekać następnego, chociaż nie spodziewam się go jakoś szybko, bo wiem jak teraz jest, liceum, nowa szkoła, początek roku itd. nie będe zanudzała o takich rzeczach <3 życzę Ci kochanie dużo weny i dużo czasu, bo pewnie nie masz go za dużo :c buziaki :* KC <3 czekam na next
Ps. Przepraszam za błędy xd
Ten tutul kompletnie mnie zmylil.
OdpowiedzUsuńMyslalam, ze Marco zaskoczyl czyms Zuz w pozytywnym tego slowa znaczeniu...
Boze.. Czy ty wiesz jak ja sie przestraszylam? Normalnie porazka.
A Mario... Wiedzialam, ze Mario sie zakocha.. Wiedzialam. To bylo niemalze jasne.
Niecierpliwie czekam na nn. ;)) A w wolnej chwili zapraszam do siebie.
Buziaki... ;**
Ps. Bardzo przepraszam za jakiekolwiek bledy, ale czytam na tel. :D
TEAM MARIO PAMIĘTAJ XDXD
OdpowiedzUsuńrozdział faaajny ;)
TEAMY są the best! :D
OdpowiedzUsuńZ racji tego, iż bardzo podoba mi się Twój blog, nominowałam Cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz tutaj.: http://doskonale-rozni.blogspot.com/p/liebster-award.html
Buzkiaki... ;**
*przepraszam za spam*
OdpowiedzUsuńhttp://sztuka-wyboru-bvb.blogspot.com/2014/09/prolog.html serdecznie zapraszam na prolog nowego opowiadania :)
Kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością!