poniedziałek, 6 lipca 2015

Moje gratulacje mała!

Nie było mnie tutaj od października. Trochę w moim życiu się podziało, ale postanowiłam wrócić.
Wiem, że teraz nie będę miała tyle czytelników, ile 9 miesięcy temu, ale myślę, że dam radę. 
Mam teraz więcej czasu, więc myślę, że coś będzie się działo co jakiś czas, myślę również, że bloga skończę wraz z końcem wakacji, ale wtedy koniec będzie definitywny. Życzę miłej lektury i gorąco pozdrawiam! MaLinA
_______________________________

- Marco! Idziemy zarejestrować się jako dawcy! – powiedziałam do klubowej 11-nastki po czym podeszłam do Mario i mocno go przytuliłam
- Zuzka nie musicie.. naprawdę, sam jestem winien sobie, że spowodowałem ten wypadek, więc zapłacę za to tak, że nie wyjdę już więcej na boisko.. – mówił Götze
- Mario! Przestań! Nawet tak nie żartuj!  Idziemy się zarejestrować, zaraz wracamy – chwyciłam Reus’a za rękę i poszliśmy do pokoju lekarskiego.
Po kilku minutach weszliśmy z Marco do pokoju lekarskiego i zaczęliśmy rozmawiać z panią doktor. Niestety nie miała dla nas dobrych wiadomości.. Tak jak mówił Mario potrzebny jest przeszczep i nie wiadomo czy znajdzie się dawca.  Razem z Marco byliśmy załamani, ale wiedzieliśmy, że nie możemy okazać tego Mario. Zapytaliśmy czy możemy zarejestrować się jako dawcy, lekarka zgodziła się, lecz nie było wiadomo czy to akurat nasze DNA pokryje się z DNA Mario. Pozostawaliśmy jednak z płomieniem nadziei. Wypełniliśmy wszystkie potrzebne dokumenty, poproszono nas żebyśmy przyszli kolejnego dnia na badania i to było wszystko co na razie mogliśmy zrobić. Przytuliłam mocno Marco co on odwzajemnił i po cichutku zapytałam go
- Marco? Jak to teraz będzie? On wyzdrowieje, prawda?
- Tak kochanie, wszystko się ułoży, będzie dobrze, wyzdrowieje, zdobędzie jeszcze nie jedno Mistrzostwo Świata – zaśmiał się
- oby tak było – dałam mu buziaka i weszliśmy do Sali, gdzie leżał na łóżku młody Niemiec.
W sali nagle zapanowała cisza, na korytarzu, gdy szliśmy było słychać śmiechy i rozmowy, a teraz nic, jakby bali się coś do siebie powiedzieć. Popatrzyliśmy na nich z Marco, a oni w pewnym momencie wybuchli śmiechem
- Mario, czy tu coś się wydarzyło, gdy nas nie było? – zapytał Reus
- eeeee.. ale o co chodzi? – udawał Mario
- Mario, bo sobie pójdziemy! – udawałam „groźną”
- nic się nie stało, po prostu Ola uczyła mnie polskiego, a ja powiedziałem jej już to co umiem.. – zaśmiał się
-tak, to prawda – wtrąciła się Ola
- wole nie wiedzieć co już umiesz – zaśmiałam się
- Mario, ja muszę już uciekać niestety, bo mam trening – powiedziałam do niemca
- juuuuuuż? Tak szybkoooo? Nie możesz dziś nie pójść? – zrobił maślane oczka
- a Ty byś nie poszedł? Mam dziś ważny trening, bo wybieramy kapitana i w niedzielę gramy mecz – uśmiechnęłam się
- okay, ale jak nie zostaniesz kapitanem, to możesz mi się tu więcej nie pojawiać – zaśmiał się
- dobra, dobra, wystarczy, że jestem kapitanem w reprezentacji – odparłam
- cooooo? I my nic o tym nie wiemy!? – krzyknął z radości Marco
- tak wyszło – uśmiechnęłam się, tak, że niby przez przypadek im nie powiedziałam
- moje gratulacje mała! – krzyknął Mario – jesteś lepsza niż ja i Reus razem wzięci – zaśmiał się
- bez przesady – uśmiechnęłam się – za 2 tygodnie mamy reprezentacje, gramy razem z Olą, bo dostałyśmy powołanie i jedziemy do Hiszpanii na turniej
- zostawisz mnie tu z Marcoooo?! – wydarł się Götze
- to tylko tydzień i nie będzie tak źle – odpowiedziała Ola – Marco to miły chłopak – uśmiechnęła się w jego stronę
- to ja wiem, że miły, ale wiesz jak on przeżywał jeden dzień bez Zuz, a jak będzie przez tydzień?!
- dacie sobie radę – zaśmiałam się  - a teraz już uciekamy – dałam Mario buziaka w policzek i pożegnałam się z Marco i pobiegłyśmy na trening

Szybko wskoczyłyśmy do domu i zebrałyśmy rzeczy na trening, wsiadłyśmy na rowery i pojechałyśmy na boisko. Przebrałyśmy się w stroje i pobiegłyśmy na murawę żeby obgadać z dziewczynami i trenerem co, jak i kiedy.  W międzyczasie odbyło się głosowanie na nowego kapitana drużyny i okazało się, że zostałam nim JA. Zdziwiłam się, ale podziękowałam dziewczynom i  zaczęłyśmy trening. Dzisiaj kardio, czyli dla mnie norma. Potem troche gierki i do domu.  Kiedy wychodziłyśmy z siedziby BVB spotkałam za bramą Felixa – młodszego brata Mario.
- Hej! Co z Mario? – zawołałam do niego
- Jego stan się pogarsza, ale mamy dla niego na szczęście dawcę – odparł
- Naprawdę! Kto nim został?! – zawołałam ucieszona
- Ja – odpowiedział mi Niemiec – teraz przepraszam, ale śpieszę się, jeśli wszystko pójdzie dobrze, Mario będzie miał operację w niedzielę.
- W niedzielę? Naprawdę? O nie.. – odparłam
- Coś się stało?
- Nie, wszystko w porządku, tylko w niedzielę gramy mecz.. i wiedząc, że on ma operację nie będę mogła się skupić.. – dodałam
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze, a gdy strzelisz dla niego gola będzie cieszył się jak dziecko – uśmiechnął się
- Dzięki, że go wspierasz – przytuliłam go – a teraz leć i go ucałuj ode mnie
- Nie ma problemu, paaa – powiedział i zniknął między samochodami

Wracając do domu dużo rozmawiałam z Olką. Strasznie dużo działo się, gdy nie było mnie w Polsce, więc musiałam troszeczkę sobie nadrobić . Wróciłyśmy do domu trochę zmęczone, jutro dzień na regenerację, potem mecz i w poniedziałek lecimy do Polski!
Rano wstałyśmy około 10. Ubrałyśmy się i zeszłyśmy na śniadanie.  (ja) & (Ola) Zjadłyśmy śniadanie, bo teraz musimy dbać o linię i poszłyśmy się przejść na miasto. Po drodze spotkałyśmy Ostiego, troche pogadałyśmy i poszłyśmy dalej. Oczywiście nie obyło się też bez wstąpienia do naszego kochanego Bawarczyka
- hej Maaa... - nie dokończyłam jego imienia 
- dzień dobry – usłyszałam odpowiedź jakiejś Pani
- przepraszam, ale gdzie leży teraz Pan Götze? – zapytałam zdziwiona
- przeniesiono go do sali 319, obecnie znajduję się na bloku operacyjnym.. – powiedziała mi pielęgniarka
- ale przecież operacja miała odbyć się jutro.. – dodałam
- ze względu na pogarszający się stan tego Pana, operacja musiała odbyć się dzisiaj – odpowiedziała, a ja zamarłam 


4 komentarze:

  1. Ooo wielki powrót:))! /Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. A kto to powrócił?:D
    Misiu następny rozdział szybciej troszkę :D ( powiedziała ta co rozdziały dodaje co rok prawie ahhaha)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w tym blogu :) proszę cię pisz kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę szybko o kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń